Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński
1552
BLOG

Jacy są Polacy?

Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński Polityka Obserwuj notkę 37

Ilu nas jest, tyle opinii. Na ogół, przynajmniej w środowisku ludzi występujących publicznie, przeważają opinie ujemne: nie jesteśmy społeczeństwem obywatelskim; nasza bohaterska, pełna poświęceń historia jest mitem; na tle innych, postępowych narodów europejskich, jesteśmy w naszej religijności i obyczajach ciemni i prowincjonalni. Skoro zaś ludzie występujący publicznie są z reguły przedstawicielami elity intelektualno-politycznej, opinie powyższe są przejawem jej odmiennego systemu wartości i poczucia wyższości i wyobcowania z masy tak źle ocenianych rodaków. Od czasu do czasu, kiedy przychodzą wybory, przynajmniej politycy muszą być dla nas mili, ale ogólnie rzecz biorąc specjalnie nas nie lubią i niezbyt szanują.

Nie jest to sytuacja wyjątkowa. Środowiska akademickie w Stanach Zjednoczonych też, w swojej większości, nie lubią Ameryki i wszystkiego, co Ameryka sobą reprezentuje. Gdyby zdołały one zdominować społeczeństwo amerykańskie, to zapewne Związek Radziecki wciąż istniałby wraz ze swoimi satelitami, a Stany Zjednoczone miałyby jakąś formę ustroju socjalistycznego. Na szczęście nie dominują, bo ich siła polityczna jest ograniczona przez mechanizm wyborczy. Politycy muszą liczyć się z głosem większości. Jak zaś napisał kiedyś zmarły przed laty wybitny politolog amerykański, Aaron Wildavsky, władza polega na tym, że inni biorą cię pod uwagę nie dlatego, że chcą, co jest miłe, ale dlatego, że muszą, co jest jeszcze milsze.

Czy prawdą jest, że w Polsce nie ma społeczeństwa obywatelskiego? Fakty są takie, że pozostawieni samym sobie, tj. wtedy, kiedy państwo wycofa się pozostawiając ludziom swobodę inicjatywy, Polacy przejawiają wybitne talenty samo-organizacyjne. Polskie państwo podziemne było fenomenem w skali światowej; organizacja pierwszej pielgrzymki do Polski Jana Pawła II była niemal w całości dziełem Kościoła i straży obywatelskiej; wielomilionowa „Solidarność” zorganizowała się w ciągu kilku miesięcy osiągając znaczny stopień wewnętrznej spoistości; kolejne powodzie są manifestacją woli współdziałania między ludźmi i ofiarności w pomocy ludziom zupełnie obcym, którzy z powodu żywiołu znaleźli się w trudnościach życiowych.

Odpowie ktoś na to, że owszem, w sytuacjach trudnych Polacy potrafią być solidarni i wykazywać cnoty, których nie przejawiają na co dzień, w warunkach normalnych; zdolni do łączenia się przeciw czemuś – okupacji, komunizmowi, żywiołom, ale nie na rzecz konstruktywnego działania. Jest to stanowisko tylko pozornie prawdziwe, bo solidarność negatywna nie tworzy instytucji, a w przypadku polskiego państwa podziemnego instytucje powstały i funkcjonowały, podobnie w przypadku Solidarności. Polacy byli też bardziej skłonni do podejmowania samodzielnej działalności gospodarczej niż inne społeczeństwa pokomunistyczne, a zatrudniani za granicą z reguły dobrze sprawdzają się jako pracownicy. Gdzie więc problem?

Otóż istnieją pewne bariery współpracy, które jednak nie mają wiele wspólnego z charakterem narodowym. Zdolność społeczeństwa do podejmowania współpracy zależy nie tylko od jego systemu wartości i postaw, ale także od jakości rządzenia, od funkcjonowania państwa. Przede wszystkim dotyczy to jakości prawa i sprawności aparatu jego egzekucji oraz przejrzystości systemu politycznego. Złe prawo, nieskutecznie egzekwowane i brak przejrzystości w życiu publicznym powodują, że musimy sami mieć się na baczności przed różnego rodzaju oszustami i cwaniakami, albowiem instytucje państwa nas przed nimi nie chronią. Kiedy państwo nie realizuje swoich zadań, lub realizuje je w sposób ułomny, wtedy współdziałanie staje się utrudnione, bo wymaga ono zaufania do innych, a zatem podejmowania ryzyka. Dobre, skutecznie egzekwowane prawo pozwala to ryzyko redukować. To zdroworozsądkowe rozumowanie znajduje wsparcie w wynikach międzykrajowych badań porównawczych. Stwierdzono w nich silną zależność między jakością prawa i skutecznością jego egzekucji a zaufaniem do współobywateli. Przypadek Polski nie odbiega od tej reguły.

Jacy więc są Polacy? W mojej ocenie, jest to sympatyczny i wartościowy, a biorąc pod uwagę niesprawność instytucji publicznych, normalny naród. Co nie przeszkadza mi kląć siarczyście, gdy jadę samochodem ulicami Warszawę i widzę kierowców wymuszających pierwszeństwo przejazdu i łamiących „na chama” przepisy, podczas gdy policja drogową skupia się na łapaniu sprawców przekroczeń dozwolonej szybkości, ignorując inne, nie mniej groźne przypadki łamania przepisów. Ale tu znowu wracamy do prawa i jego egzekucji, czyli – do państwa.

Profesor; ​politolog, socjolog; pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN; aktywny uczestnik polskiego życia obywatelskiego, m.in. założyciel i pierwszy prezes Transparency International - Polska; jeden z liderów ruchu społecznego na rzecz reformy ordynacyjnej (Jednomandatowe Okręgi Wyborcze) oraz przewodniczący Kuratorium Fundacji Konkurs Pro Publico Bono; członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka