Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński
3976
BLOG

Siła zidiocenia

Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński Polityka Obserwuj notkę 42

Biblijna przypowieść o wieży Babel mówi, że rozkład życia społecznego zaczyna się od niemożności porozumienia się. Ludowa mądrość mówi, że gdy Bóg chce kogoś ukarać odbiera mu rozum. Znany socjolog amerykański opublikował w latach 1970-tych książkę, w której dowodzi, że wewnętrzne sprzeczności kapitalizmu, które mogą doprowadzić do jego upadku mają swe źródło w kulturze, a nie w gospodarce, jak twierdził Karol Marks. To wszystko przyszło mi do głowy, kiedy obserwowałem niedawne problemy pewnej pani minister, która odważyła się potwierdzić prawo szkół katolickich do niezatrudniania nauczycieli, którzy otwarcie wyrażają preferencje homoseksualne. Stwierdzenie to wywołało burzę protestów ze strony środowisk określających się jako „liberalne” i żądania odwołania owej kobiety ze stanowiska. Jest to przypadek godzien zastanowienia.

Zastanówmy się bowiem, co powinien uczynić dyrektor szkoły, kiedy kandydat na nauczyciela informuje go o swoich preferencjach seksualnych. W każdej sytuacji – niezależnie od tego, czy są to preferencje homoseksualne, czy heteroseksualne – informacja te jest nie na miejscu, albowiem dotyczy życia prywatnego nauczyciele. Nauczyciel ma dobrze uczyć i zachowywać się w sposób, który zapewnia szacunek uczniów. Z całą pewnością nie powinien zaś propagować swoich preferencji seksualnych. Szkoła nie jest bowiem właściwym ku temu miejscem.

Wyobraźmy sobie reakcje uczniów na oświadczenie nauczyciela, że jest gejem, albo na zapewnianie, że jest „hetero”. Myślę, że zareagowaliby konfuzją. Pamiętam, że przed laty, kiedy byłem na obozie wojskowym pewien sierżant wyznał nam przed frontem plutony, iż właśnie poprzedniej nocy miał przyjemność ze swą małżonką. Mogę zapewnić, że wyznanie to nie poprawiło naszej i tak niezbyt wysokiej opinii o owym sierżancie.

Wreszcie, również jako rodzice nie chcielibyśmy, aby nasze dzieci, uczęszczając do szkoły poddawane były jakimkolwiek manipulacjom w tej dziedzinie. Szkoła może oczywiście i powinna prowadzić zajęcia uświadamiające dzieci o problemach związanych z życiem erotycznym, ale nie ma to nic wspólnego z propagowaniem preferencji seksualnych.

Zatem, w moim przekonaniu, nie tylko szkoły katolickie, ale żadne inne nie powinny zatrudniać ludzi głoszących publicznie swoje preferencje. Nie za to społeczeństwo płaci nauczycielom. Dodam, iż powinny być one znacznie wyższe, podobnie jak i wymagania wobec ludzi pełniących ten zawód.

Sprawa jest jednak poważniejsza. Kiedy sam byłem uczniem szkoły podstawowej w jednej ze wsi podwarszawskich (już od dawna wsią nie jest), uczyli nas tam nauczyciele - repatrianci ze wschodniej Galicji. Byli absolwentami przedwojennych szkół nauczycielskich. Powszechnie ich we wsi szanowano. Szacunek ten wiązał się nie tylko z faktem, że przed laty zawód nauczyciela miał wyższy prestiż, ale także z pełnym naturalnej godności zachowaniem się tych ludzi. Mieli świadomość odpowiedzialności związanej z wykonywanym zawodem. Nie był to model nauczyciela – kolesia.

Odnoszę wrażenie, że upadek etosu tradycyjnie związanego ze szkołą, de- instytucjonalizacja procesu edukacyjnego, by użyć języka bardziej technicznego, jest zagrożeniem dla cywilizacji. Zaś siła publicznych ataków na osobę, która zagrożenie to dostrzega świadczą o powadze tego zagrożenia.

 

Profesor; ​politolog, socjolog; pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN; aktywny uczestnik polskiego życia obywatelskiego, m.in. założyciel i pierwszy prezes Transparency International - Polska; jeden z liderów ruchu społecznego na rzecz reformy ordynacyjnej (Jednomandatowe Okręgi Wyborcze) oraz przewodniczący Kuratorium Fundacji Konkurs Pro Publico Bono; członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka