Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński
1174
BLOG

Rzeczpospolita, czy rzeczpartyjna?

Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński Polityka Obserwuj notkę 54

Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego osłabił międzynarodową pozycję Polski. Przywódcy rządu polskiego długo jeszcze będą tłumaczyć się ze swych decyzji przy spotkaniach z zagranicznymi partnerami. Temat ten wzburzył też umysły części społeczeństwa i sprowokował zaciętą debatę publiczną. Łatwo było przewidzieć skutki odmowy zaprzysiężenia trzech w zasadzie prawidłowo zgłoszonych sędziów, grudniowej ustawy o TK i dalsze wynikłe stąd zdarzenia. Jakie więc racje kierowały politykami PiS, gdy wdali się w ten konflikt? Argumenty prawnicze obu stron są znane. Pominę kwestię odpowiedzialności, bo niewinnych tu nie ma. Zajmę się politycznym aspektem sporu.

Wysuwany przez PiS argument polityczny mówi o jego misji reformy państwa. Opanowany przez opozycję TK mógłby ten zamiar unicestwić. Ergo, należy zmienić układ sił w TK lub sparaliżować jego funkcje. Państwo polskie reformy wymaga.  Na czym polega koncepcja reformy PiS-u? Przedstawiciele PiS mówią ogólnikowo: chodzi o umocnienie państwa. Ale, co to znaczy? Państwo można wzmacniać na dwa sposoby. Jeden polega na centralizacji władzy i wszchobecnej kontroli centrum nad machiną państwową. Oznacza to de-instytucjonalizację państwa: jego instytucje stają się biernymi narzędziami władzy. Istotą sposobu drugiego jest umocnienie instytucji i usprawnienie pośrednich mechanizmów kontroli. Którą z dróg „umacniania państwa” zmierza PiS? Rozważmy dwie inicjatywy legislacyjne podjęte w ostatnich miesiącach przez rząd PiS: nowelę Ustawy o służbie cywilnej i Ustawę o prokuraturze.

Nowelizację ustawy o służbie cywilnej, likwidującą konkursy na wyższe stanowiska w administracji państwowej, zaskarżył do TK rzecznik Praw Obywatelskich. Ustawa o prokuraturze, podporządkowująca ją bezpośrednio ministrowi sprawiedliwości, nie gwałci norm konstytucyjnych lecz, podobnie jak pierwsze, nasuwa inne zastrzeżenia. Obie wskazują, że chodzi o pierwszą drogę „wzmocnienia” panstwa, tj. o „ręczne nim sterowanie”.  Na tym poziomie filozofia rządzenia PiS-u nie różni się od PO, która pozornie tylko respektowała autonomię tych instytucji. Obie partie instrumentalizują państwo, chociaż formy i intencje tej instrumentalizacji  różnią się.

Spór o TK, a także inne inicjatywy PiS sprowokowały powstanie szerokiej opozycji anty-rządowej i krytykę zagranicy. Wywołało to w tej partii psychozę „oblężonej twierdzy”. Pozwala ona zdyscyplinować jej szeregi  i wzmocnić pozycję jej kierownictwa. Jako skutek uboczny, Andrzej Duda i Beata Szydło, zająwszy najwyższe urzędy władzy publicznej, pozostali politykami na służbie partii.

Polsce i Europie potrzebne jest silne i sprawne polskie państwo, lecz nie tędy wiedzie do niego droga. Dotąd Rzeczpospolita była nią w znacznej mierze z nazwy. Można się obawiać, że ten kierunek zmian ustrojowych zamieni ją w sensie dosłownym w Rzeczpartyjną. Jest nad czym ubolewać.

Profesor; ​politolog, socjolog; pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN; aktywny uczestnik polskiego życia obywatelskiego, m.in. założyciel i pierwszy prezes Transparency International - Polska; jeden z liderów ruchu społecznego na rzecz reformy ordynacyjnej (Jednomandatowe Okręgi Wyborcze) oraz przewodniczący Kuratorium Fundacji Konkurs Pro Publico Bono; członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka