Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński
1725
BLOG

Warszawa jest Paryżem Wschodu!

Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński Polityka Obserwuj notkę 49

Upewnił mnie w tym przekonaniu Jean-Louis Michel Debré. Będąc w latach 2007-2016 przewodniczącym francuskiej Rady Konstytucyjnej,  prowadził dziennik, wydany niedawno pod tytułem „To, o czym nie mogłem powiedzieć”. Autor, syn Michela Debré, współpracownika gen. de Gaulle’a, ministra i premiera rządu francuskiego. Sam był członkiem parlamentu, a w latach 1990-tych - ministrem spraw wewnętrznych. Trudno o lepszego znawcę stosunków politycznych we Francji. Dziennik dotyczy głównie relacji między władzą wykonawczą, tj. politykami a Radą Konstytucyjną; jakości stanowionego we Francji prawa oraz stanu państwa. Zawiera zaskakująco szczere i przenikliwe charakterystyki tuzów francuskiej polityki.

Nie było miesiąca, by nie iskrzyło w stosunkach między Debré a prezydentem Sarkozym, premierem lub którymś z ministrów. Sarkozy groził i wymyślał, gdy Rada Konstytucyjna kwestionowała treść ustaw, które forsował. Holland był delikatniejszy, ale konflikty z rządem i parlamentem trwały. Autor tłumaczy to inflacją prawa, pogarszającą się jakością przygotowywanych ustaw i arogancją administracji. Ubolewa nad spadkiem poziomu intelektualnego polityków, ich karierowiczostwem, arogancją i skłonnością do cynizmu. Dostrzega też strukturalne źródła sporów: politycy działają pod presją chwili, konstytucja ich ogranicza, a Rada ograniczenia te musi egzekwować. Konflikt jest nieunikniony.

Z drugiej strony, jest Rada Konstytucyjna i jej ludzie. Debré stawiał wysokie oczekiwania wobec siebie, jako jej szefa, ale i wobec swoich kolegów. Bycie członkiem Rady, pisze, wieńczy drogę zawodową – w żadnym wypadku nie jest szczeblem do dalszej kariery. Członek Rady powinien zapomnieć o politycznych i innych powiązaniach i sympatiach - skupić się na meritum spraw. Ubolewał nad przypadkami,gdy jego koledzy ulegali presjom partyjnych interesów. Cytuje Monteskiusza, że kiedy nagradzane jest dworactwo, a nie wypełnianie obowiązków, królestwo upada.

Zawarte w dzienniku opisy zdarzeń i ludzi budzą uczuciedéjà vu. Dotyczy to też konfliktu między rządem PiS a Trybunałem Konstytucyjnym w Polsce. Są jednak różnice. Sarkozy mógł grozić, Holland denerwować się, ministrowie wściekać, lecz w końcu ulegali. Ostatecznie przeważała racja stanu i stanowisko Rady było przyjmowane. Na czele Rady Konstytucyjnej stał wybitny prawnik i szanowany człowiek, który swoje zdania wykonywał w sposób bezstronny, a za priorytet Rady uważał ochronę instytucji państwa. Nade wszystko zaś dbał o jej autorytet. Odbiega to dalece od tego, co obserwuje się w Polsce.

Do 1989 roku Warszawa była „Moskwą Zachodu”, jest „Paryżem Wschodu”, co stanowi duży postęp. A kiedy wreszcie stanie się po prostu Warszawą?


Artykuł został opublikowany w TygodnikuWprost

Profesor; ​politolog, socjolog; pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN; aktywny uczestnik polskiego życia obywatelskiego, m.in. założyciel i pierwszy prezes Transparency International - Polska; jeden z liderów ruchu społecznego na rzecz reformy ordynacyjnej (Jednomandatowe Okręgi Wyborcze) oraz przewodniczący Kuratorium Fundacji Konkurs Pro Publico Bono; członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka